i ostatnią miłość swego serca. Właścicielami dworu byli niestarzy jeszcze państwo Bochwicowie - Tadeusz i Bronisława, podreperowujący wątły stan majątku wynajmowaniem pokoi na letnie wilegiatury. Goście znajdowali tam nie tylko piękne krajobrazy, ale i - patriarchalne, stare obyczaje, z których jeden nakazywał, by wręczyć pani Orzeszkowej, Reymontowi i Józefostwu Kotarbińskim - kosze przybrane polnym kwieciem, napełnione sypkim zbożem. Pobłogosławiwszy rolę, trzeba było rzucać własną dłonią dorodne ziarna na świeżo zaorane zagony. Drugi obyczaj przypominał, aby co znamienitsi goście florianowskiego dworu, a więc tym razem ludzie pióra: autorka Nad Niemnem i autor Chłopów, zasadzili na wieczną rzeczy pamiątkę dwa młode dębowe drzewka.<br><br>Pani Eliza odkrywała