że dziennikarze dochowali staranności na etapie zbierania informacji (rozmawiali z wieloma świadkami i weryfikowali ich informacje), jednak nie dotrzymali zasady odpowiedzialności za słowo. Teraz warszawski <name type="org">Sąd Apelacyjny</> ocenił, że już zbierając informacje, nie byli dosyć krytyczni. Nie wykazali, by <name type="person">Ałganow</> przebywał w <name type="place">Cetniewie</> w tym samym czasie co <name type="person">Kwaśniewski</> (pierwsza połowa sierpnia 1994 r.).<br>Sąd dał wiarę dowodom prezydenta, wskazującym, że był wtedy w <name type="place">Warszawie</> i za granicą. Chodzi o paszport ze stemplami <name type="org">Straży Granicznej</>, listę pasażerów <name type="org">British Airways</>, kopię biletu, zdjęcie z samolotu i listę zakupów zrobionych w <name type="place">Dublinie</> na imienną kartę kredytową Visa, a także zeznania świadków, że 2