Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 03.06
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
Masa. Nigdy z nim nie rozmawiałem. Szybko zrozumiałem, że coś tu śmierdzi i zrezygnowałem z ochrony Planety, a dopiero potem dowiedziałem się, że za tym stał gangster z Pruszkowa. Jarosław S. śmieje się: - Starych kumpli się wypiera. Chociaż, co tu kryć, wcale mu się nie dziwię.

Były antyterrorysta, który w połowie lat 90. w wolnym czasie dorabiał w ochronie warszawskiego klubu Scena, zapamiętał, jak łatwo nawiązywało się wtedy kontakty ze słynnymi w stolicy mafiosami. - Oni wiedzieli, kim my jesteśmy, my wiedzieliśmy, kim są oni i nikomu to nie przeszkadzało. Obowiązywała niepisana reguła, że skoro jesteśmy na chałturze, przestajemy być policjantami, ale
Masa. Nigdy z nim nie rozmawiałem. Szybko zrozumiałem, że coś tu śmierdzi i zrezygnowałem z ochrony Planety, a dopiero potem dowiedziałem się, że za tym stał gangster z Pruszkowa. Jarosław S. śmieje się: - Starych kumpli się wypiera. Chociaż, co tu kryć, wcale mu się nie dziwię.<br><br>Były antyterrorysta, który w połowie lat 90. w wolnym czasie dorabiał w ochronie warszawskiego klubu Scena, zapamiętał, jak łatwo nawiązywało się wtedy kontakty ze słynnymi w stolicy mafiosami. - Oni wiedzieli, kim my jesteśmy, my wiedzieliśmy, kim są oni i nikomu to nie przeszkadzało. Obowiązywała niepisana reguła, że skoro jesteśmy na chałturze, przestajemy być policjantami, ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego