być chora na poczucie winy. Wobec Hamleta i potem wobec ojca przez niego zamordowanego. Pamiętam też, z czego się taka interpretacja zaczęła... Był to okres, gdy miałam bardzo trudną sytuację w domu. Po kolejnych aferach z Wieśkiem, trwających całą noc, zasnęłam o ósmej rano i obudziłam się o jedenastej. Rycząc, półprzytomna, biegłam do teatru, bo spóźnić się do teatru na próbę było rzeczą niewybaczalną. Na próbę do Swinarskiego! Koniec świata! Kiedy inspicjentka powiedziała: próba przerwana, wszyscy siedzą w bufecie - tak się przeraziłam, że wpadłam tam strasznie szlochając. Klęczałam przed Swinarskim i płakałam, a on głaskał mnie po głowie, głaskał... a potem