życiu, dlatego do tej pory czas tego dnia nie zamglił.<br>Chociaż z miasta do wsi było raptem dwadzieścia kilometrów, a jak<br>mówiono za mojej młodości: trzy mile, a za młodości mojego ojca:<br>osiemnaście wiorst - koniem, a wiorsta mniej - piechotą, na ścieżki,<br>licząc od krzyża rozpiętego przed wsią przeciwko burzom z południa, do<br>żydowskiej karczmy, od której zaczynało się miasto.<br> W czasie tej długiej wtedy jazdy czułem się jak człowiek, który po<br>raz pierwszy jedzie do miejsca, co stać się ma odtąd jego<br>przeznaczeniem, i ciekaw jest ludzi, domów, życia, i o ziemię pyta, o<br>urodzaje i nowiny, a w sercu swoim