współczesną kopię średniowiecznego manuskryptu; nie robiło mi to właściwie żadnej różnicy - chodziło mi o wiadomości, a nie o obcowanie ze starożytnościami - ale jednak poczułem się oszukany, jakby zamiast masła do kanapki z szynką podano mi margarynę.<br>Szybko przerzuciłem kilkadziesiąt stron opisów wojen, zmagań między Katalończykami i Andegawenami, burz, pożarów i pomorów, aż natrafiłem znów na moją znajomą. Pisał już inny biskup, najwidoczniej nie znający bliżej wcześniejszych wydarzeń:<br>Tak się Panu Bogu Wszechmogącemu podobało, że piękne nasze miasto doświadczać począł plagami rozmaitymi, jako to pożarami i głodami, na przemian z wichrami potężnymi, które ryby przynosiły w powietrzu z morza, a niektórzy powiadają