Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
natychmiast dał znać o sobie ledwo wyczuwalnym drżeniem.
Cmoknął lewą stroną wyszminkowanych błękitnie ust - zapaliły się lewe kierunkowskazy, cmoknął prawą - prawe. Na podwójne pociągnięcie nosem włączały się wycieraczki szyb, urządzenie rzadko już spotykane, temperatura wewnątrz regulowana była kaszlem, światła, ustawienie foteli, pokładowy terminal, zapach panujący wewnątrz - świstami, strzykaniem przez zęby, pomrukami o różnej kadencji, tonacji i natężeniu. Zrobienie "pyk" językiem o górne dziąsło - to był klakson, dwa razy "pyk" - otwieranie dachu, trzy razy "pyk" - napęd na tylną oś. Wszystko to Wszechwłoga z powagą demonstrował potulnie słuchającemu Irkowi.
- Znakomicie obliczone, nie może być ani jednej nutki więcej, ani jednego fałszywego tonu. Włosi
natychmiast dał znać o sobie ledwo wyczuwalnym drżeniem.<br>Cmoknął lewą stroną wyszminkowanych błękitnie ust - zapaliły się lewe kierunkowskazy, cmoknął prawą - prawe. Na podwójne pociągnięcie nosem włączały się wycieraczki szyb, urządzenie rzadko już spotykane, temperatura wewnątrz regulowana była kaszlem, światła, ustawienie foteli, pokładowy terminal, zapach panujący wewnątrz - świstami, strzykaniem przez zęby, pomrukami o różnej kadencji, tonacji i natężeniu. Zrobienie "pyk" językiem o górne dziąsło - to był klakson, dwa razy "pyk" - otwieranie dachu, trzy razy "pyk" - napęd na tylną oś. Wszystko to Wszechwłoga z powagą demonstrował potulnie słuchającemu Irkowi.<br>- Znakomicie obliczone, nie może być ani jednej nutki więcej, ani jednego fałszywego tonu. Włosi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego