Wołoszynowski spędził dzieciństwo w Mohyłach. (Inna rzecz, że w porównaniu z dzisiejszą Warszawą te Brody i Mohyły przypominały Paryż). Jednocześnie obsesyjnie podkreśla realizm "swoich pisarzy". Pisze o "zamglonym, choć realistycznym" opisie wydarzeń u Rotha, o "osobliwym stopie nierzeczywistego z rzeczywistym, historycznego z teraźniejszym" u Wołoszynowskiego.<br><br><page nr=188><br><br> Jak tonący brzytwy chwyta się poniektórych cech ich pisarstwa. "Te zapiski - powiada o końcowej części zbioru Wołoszynowskiego 'Przed wschodem księżyca' - są zbudowane ze zredukowanych do ostatecznej kondensacji słów. Nieraz wyłania się z nich jakaś przepaść, czeluść, tragedia, rozpacz, jeszcze coś niewypowiedzianego, co męczy, dławi i nie da się wypowiedzieć".<br> Co dalej? Poszukiwanie Fabuły, pragnienie wzniesienia się