Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
adres, który wskazał Campilli. Pałac Sciarra-Colonna, przy Corsie, wejście na prawo z podwórca, pierwsze piętro. Nazwa klubu: "Circolo Romano". Oto on! Olbrzymie, rzeźbione drzwi. Mosiężny dzwonek, osadzony we wklęsłej, wielkiej, wmurowanej oprawie. Dzwonię. Portier w liberii. Szatniarz w liberii. Szef sali we fraku, tak jak i kelnerzy, zresztą bezczynni, ponieważ lokal niemal pusty. Pytam o Campillego. Odnajduję go w rogu. Jak to on, wstaje sprężyście na mój widok. Następuje przywitanie jak za najlepszych czasów: promienne uśmiechy, przeciągające się ściskanie za ręce. - Świetnie wyglądasz! - mówi Campilli. - Opalony, wesół. Do złudzenia przypominasz mi swego ojca. On też umiał tak jak ty doskonale
adres, który wskazał Campilli. Pałac Sciarra-Colonna, przy Corsie, wejście na prawo z podwórca, pierwsze piętro. Nazwa klubu: "Circolo Romano". Oto on! Olbrzymie, rzeźbione drzwi. Mosiężny dzwonek, osadzony we wklęsłej, wielkiej, wmurowanej oprawie. Dzwonię. Portier w liberii. Szatniarz w liberii. Szef sali we fraku, tak jak i kelnerzy, zresztą bezczynni, ponieważ lokal niemal pusty. Pytam o Campillego. Odnajduję go w rogu. Jak to on, wstaje sprężyście na mój widok. Następuje przywitanie jak za najlepszych czasów: promienne uśmiechy, przeciągające się ściskanie za ręce. <page nr=192> - Świetnie wyglądasz! - mówi Campilli. - Opalony, wesół. Do złudzenia przypominasz mi swego ojca. On też umiał tak jak ty doskonale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego