Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
Zygmuntem.
- Nikt nie wyda dobrego spida, jak mawiali starożytni Warmiacy. Chcesz? - wystawił rękę.
Zygmunt pokręcił przecząco głową. Nieznajomy obrócił się w kółko i wrzasnął z kocim dreszczem:
- Ja pierdolę, ale daje po garach! Napęd na cztery koła! Chodź, przejdziemy się.
- Nigdzie nie idę. W ogóle się dziwię, że słucham takiego popaprańca, co to usłyszał trzy po trzy i ględzi o jakichś żubrach - z udanym lekceważeniem ponowił próbę Zygmunt.
Ledwo skończył, a nieznajomy chwycił go raptownie za włosy i podciągnął do góry. Błysnęła zapalniczka. Mógł mu się przyjrzeć, choć to raczej nieznajomy przyglądał się Zygmuntowi z badawczą ironią.
- Jeszcze mnie polubisz, Zygi
Zygmuntem.<br>- Nikt nie wyda dobrego spida, jak mawiali starożytni Warmiacy. Chcesz? - wystawił rękę.<br>Zygmunt pokręcił przecząco głową. Nieznajomy obrócił się w kółko i wrzasnął z kocim dreszczem:<br>- Ja pierdolę, ale daje po garach! Napęd na cztery koła! Chodź, przejdziemy się.<br>- Nigdzie nie idę. W ogóle się dziwię, że słucham takiego popaprańca, co to usłyszał trzy po trzy i ględzi o jakichś żubrach - z udanym lekceważeniem ponowił próbę Zygmunt.<br>Ledwo skończył, a nieznajomy chwycił go raptownie za włosy i podciągnął do góry. Błysnęła zapalniczka. Mógł mu się przyjrzeć, choć to raczej nieznajomy przyglądał się Zygmuntowi z badawczą ironią.<br>- Jeszcze mnie polubisz, Zygi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego