portalów*, smukłe posągi, strzeliste kolumny. Rad, że może teraz swoje sny zakląć w kamieniu i cegle, skwapliwie zabrał się do dzieła. Nakreślił śmiały plan, wytyczył linie podwalin przyszłego kościoła i zaczęła się budowa, jakiej dotąd nie pamiętano na całym Pomorzu. <br>Zapatrzony w swoje dzieło mistrz nie dostrzegał, że krzyżackie <orig>knechty</> popędzają do noszenia kamieni, cegieł i wapna rzemieślników i rybaczki z Osieka, że pod brzemionami zginają się leciwi starcy i garbią młodzi chłopcy, że praca ponad siły zabija nieszczęsnych robotników. Myślał jedynie o budowie. Otworzyły mu się oczy dopiero tego dnia, kiedy po raz pierwszy zobaczył dziewczynę o oczach złotych jak