Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
było podkradać się pojedynczo. Z trudem przełaziło się płot w przesiąkniętym ubraniu. Nogi grzęzły w ziemi, kiedy się biegło przez zorane pole. W lesie weszliśmy w zimny potok, woda zmywała nasz ślad.

Bunkier kryty był okrąglakami, przez które przeciekał deszcz. Staliśmy po kostki w błocie. Marzliśmy na mokrych pryczach. Dzieci popłakiwały. Nie płaczcie, dzieci, jesteśmy Żydami. Tyle jużeśmy przetrwali, przetrwamy ten zimny grób. I pod tą ziemią, mokrą od żydowskich łez, usłyszymy trąby Mesjasza.

Gotowaliśmy stęchły pęczak i zbutwiałą fasolę. Piekliśmy placki ze spleśniałego żyta. Dym z piecyka wygryzał nam oczy. W dzień spaliśmy, wychodziliśmy w nocy. Tym różniliśmy się od
było podkradać się pojedynczo. Z trudem przełaziło się płot w przesiąkniętym ubraniu. Nogi grzęzły w ziemi, kiedy się biegło przez zorane pole. W lesie weszliśmy w zimny potok, woda zmywała nasz ślad.<br><br>Bunkier kryty był okrąglakami, przez które przeciekał deszcz. Staliśmy po kostki w błocie. Marzliśmy na mokrych pryczach. Dzieci popłakiwały. Nie płaczcie, dzieci, jesteśmy Żydami. Tyle jużeśmy przetrwali, przetrwamy ten zimny grób. I pod tą ziemią, mokrą od żydowskich łez, usłyszymy trąby Mesjasza.<br><br>Gotowaliśmy stęchły pęczak i zbutwiałą fasolę. Piekliśmy placki ze spleśniałego żyta. Dym z piecyka wygryzał nam oczy. W dzień spaliśmy, wychodziliśmy w nocy. Tym różniliśmy się od
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego