a potem przekażemy do sądu dla nieletnich. Dostanie pan wezwanie na rozprawę.<br>Teresa siedziała w kuchni zapłakana.<br>- Taka mała i już złodziejka, mój Boże. Usmażyłam jej na śniadanie jajecznicę, ugotowałam kakao, a kiedy ma chwilę wyszłam po zakupy, okradła dom i uciekła. Już nic z niej nie będzie. Pójdzie do poprawczaka, zmarnuje się do reszty. Zepsucie w narodzie jest, proszę pana. Nawet nie zauważyłam, że coś zginęło. Dopiero jak zadzwonili z milicji, połapałam się, że garniturów nie ma w szafie. To moja wina. Nie powinna była jej zostawiać.<br>- Wszystko się znalazło. Nie zdążyła sprzedać.<br>- Szkoda dziecka, oj, szkoda. Nie ma ojca