Typ tekstu: Książka
Autor: Borchardt Karol Olgierd
Tytuł: Szaman Morski
Rok: 1985
go przedwcześnie nie trwożyć.
Gdy "Kościuszko" był już w połowie drogi do kraju, kapitan Eustazy podczas lunchu "pokochał" nagle kapelana. Do chwili wspomnianego posiłku kapelan - jako biegun jednoimienny, jeśli idzie o siły nadprzyrodzone - był dla kapitana w najlepszym wypadku "obojętny"
- KochAAAny mój kapelanie! - rozpoczął swe przemówienie kapitan. - Pogoda może się popsuć, a wówczas nie wiadomo, co się stanie z bizonami. Cała moja nadzieja w tobie, kochAAAny kapelanie, że ty weźmiesz je pod swoją opiekę, dowieziesz do Polski i oddasz krajowi całe i zdrowe.
Kapelan poczerwieniał ze zdumienia, ponieważ nigdy dotychczas nie był przez kapitana "kochany". Gdy nieco ochłonął, spytał przerażony:
- Jak
go przedwcześnie nie trwożyć.<br> Gdy "Kościuszko" był już w połowie drogi do kraju, kapitan Eustazy podczas lunchu "pokochał" nagle kapelana. Do chwili wspomnianego posiłku kapelan - jako biegun jednoimienny, jeśli idzie o siły nadprzyrodzone - był dla kapitana w najlepszym wypadku "obojętny"<br> - KochAAAny mój kapelanie! - rozpoczął swe przemówienie kapitan. - Pogoda może się popsuć, a wówczas nie wiadomo, co się stanie z bizonami. Cała moja nadzieja w tobie, kochAAAny kapelanie, że ty weźmiesz je pod swoją opiekę, dowieziesz do Polski i oddasz krajowi całe i zdrowe.<br> Kapelan poczerwieniał ze zdumienia, ponieważ nigdy dotychczas nie był przez kapitana "kochany". Gdy nieco ochłonął, spytał przerażony:<br> - Jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego