Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
głowami smyków: "Kiedy nasi wrócą? Podobno mówili w radiu, że..." Szeherezady brały się za ręce i pawimi piórami nadziei otaczały dzieciarnię naznaczoną wojennym sieroctwem... "Lektury źródeł"? Na pewno. Ale ja, ja co dzień czytałem rodzoną matkę. I przez nią - Historię. Ojciec? Ojciec z wojny nie wrócił. Dziś, jakby za pogrobową poręką mej matki, znajduję się tu, u księdza proboszcza. - Spojrzy w okno, już napęczniałe mokrym światłem, zmarszczy czoło i wstanie.
- To wszystko. Koniec lirycznych wynurzeń. Spowiedź... przy kawusi?! Tego by jeszcze brakowało! - Blady.
Wstał i proboszcz. Podszedł do Hansa. Oburącz ujął jego rękę, gorąco ją uścisnął i rzekł panując nad wzruszeniem
głowami smyków: "Kiedy nasi wrócą? Podobno mówili w radiu, że..." Szeherezady brały się za ręce i pawimi piórami nadziei otaczały dzieciarnię naznaczoną wojennym sieroctwem... "Lektury źródeł"? Na pewno. Ale ja, ja co dzień czytałem rodzoną matkę. I przez nią - Historię. Ojciec? Ojciec z wojny nie wrócił. Dziś, jakby za pogrobową poręką mej matki, znajduję się tu, u księdza proboszcza. - Spojrzy w okno, już napęczniałe mokrym światłem, zmarszczy czoło i wstanie. <br>- To wszystko. Koniec lirycznych wynurzeń. Spowiedź... przy kawusi?! Tego by jeszcze brakowało! - Blady. <br>Wstał i proboszcz. Podszedł do Hansa. Oburącz ujął jego rękę, gorąco ją uścisnął i rzekł panując nad wzruszeniem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego