języku angielskim.<br> Niezależnie od tych zajęć, był Klibański jednym z redaktorów Dziennika Polskiego w Londynie. Stąd też w styczniu 1959 przeszedł do pracy w RWE w Monachium. Niestety, nie na stanowisko redaktora, o czym zresztą wiedział i godził się z tym, że zostanie jednym z "naziemnej" obsługi, by użyć lotniczego porównania. Dostał się bowiem do działu studiów, ja bym to nazwał działem badań i oceny sytuacji krajowej, gdzie się mniej pisało, a więcej szperało w dokumentach. Czy był zadowolony ze swej pracy, on, urodzony dziennikarz polemista? Wydaje mi się, że pogodził się z losem, a że był uosobieniem dobroci i koleżeńskości