Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: W kraju niewiernych
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2000
przeoranej gleby, pachniało ciepłą zgnilizną.
Jeszcze się nie zatrzymał wirnik śmigłowca, gdy do drzwi podbiegł Wroński z jakimś starym Murzynem.
- Ruszać się, ruszać! - pokrzykiwał major.
- Co jest?
- Mrówki idą!
Żart, pomyślał Daniel; ale mrużąc oczy, ponownie spojrzał w brzydką twarz Wrońskiego i zwątpił. (Co nie znaczy, że oczekiwał odeń jakiegoś porozumiewawczego uśmiechu).
Wyskoczyli po kolei z helikoptera.
- Na Mutawahę? - spytała Voestleven.
- Na nas. - Wroński wycelował kciuk między stopy.
- To co, nie można czegoś rozpylić, bo ja wiem...
Major zamachał ręką.
- Po prostu zejdziemy z trasy. Przenocujemy za rzeką i potem skręcimy do Mutawahy. Tak najprościej. - Rzucił coś w narzeczu do Murzyna
przeoranej gleby, pachniało ciepłą zgnilizną. <br>Jeszcze się nie zatrzymał wirnik śmigłowca, gdy do drzwi podbiegł Wroński z jakimś starym Murzynem. <br>- Ruszać się, ruszać! - pokrzykiwał major. <br>- Co jest? <br>- Mrówki idą!<br>Żart, pomyślał Daniel; ale mrużąc oczy, ponownie spojrzał w brzydką twarz Wrońskiego i zwątpił. (Co nie znaczy, że oczekiwał odeń jakiegoś porozumiewawczego uśmiechu). <br>Wyskoczyli po kolei z helikoptera. <br>- Na Mutawahę? - spytała Voestleven. <br>- Na nas. - Wroński wycelował kciuk między stopy. <br>- To co, nie można czegoś rozpylić, bo ja wiem... <br>Major zamachał ręką. <br>- Po prostu zejdziemy z trasy. Przenocujemy za rzeką i potem skręcimy do Mutawahy. Tak najprościej. - Rzucił coś w narzeczu do Murzyna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego