głęboko w sprawę, może w takich kwestiach mieć wątpliwości. W drugiej dobie na pokładzie można brać na linkę wspólnego mianownika sprzęt, ludzi, ocean i widzieć wszystko bardzo wyraźnie.<br> Senność wnika we mnie jak dźwięk nie uciszonego dzwonu. Czuję, jak zasypia głowa, nogi, tułów. Tylko jedna ręka - ta, która trzyma rumpel - porusza się w nieustannym rytmie.<br> Walę się z całych sił po udach. Przez przemoczone spodnie boli to na szczęście mocno i długo. Ożywam, wtedy mogę znowu uderzyć się, celując w bolące miejsce. Robi się zupełnie świeżo.<br> Wszystko drobiazg - wołam przelatującym górom szklanym. - Wietrze, urywaj maszt, ale nie przestawaj wiać. Warto stać