truchlał <br>na sam wyraz: byt, oglądał się nieomal z żalem za tymi trzema niewinnymi literami, <br>gdy przyszło mu tonąć w rozważaniu zasady tożsamości i racji dostatecznej. Wszystko <br>jednak, co robił, robił gruntownie (ten rys fatalny wziął po nim Teofil>, nie <br>pozwalał więc sobie na żadne opuszczenia, bojąc się zresztą, że porywczy ksiądz, <br>skoro mu się raz wymknie, będzie już nie do doścignięcia. Czytał także przypisy, <br>w których myśl autora stawała się jeszcze bardziej szczelna i gdzie były odsyłacze <br>do cudzych książek. Grodzicki tę lub ową o ciekawszym tytule "fajkował" czerwonym <br>ołówkiem, tym samym, którym w aktach i okólnikach zaznaczał dla podwładnych