Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
tatrzańskie drogi, z nim dokonywałem przejścia Jaskini Śnieżnej i uczestniczyłem w kierowanej przez niego wyprawie, w czasie której dokonano połączenia w jeden system tej właśnie jaskini z Jaskinią nad Kotlinami.
Podchodząc na czele dwunastu ratowników do otworu jaskini nie mogłem się wyzwolić od niepokoju. Znałem Janusza zbyt dobrze, aby go posądzić o nieodpowiedzialność i beztroskę. Jeśli przekracza czas alarmowy, to oznacza... Lepiej nie myśleć. Nadmiar wyobraźni - szczególnie tak ukierunkowanej - nie jest cechą dobrze widzianą w ratownictwie. Wciąż się łudziłem, że za chwilę pojawią się sylwetki grotołazów i nasza akcja będzie już niepotrzebna. Ale to najgorętsze życzenie nie chciało się urzeczywistnić. Już
tatrzańskie drogi, z nim dokonywałem przejścia Jaskini Śnieżnej i uczestniczyłem w kierowanej przez niego wyprawie, w czasie której dokonano połączenia w jeden system tej właśnie jaskini z Jaskinią nad Kotlinami.<br>Podchodząc na czele dwunastu ratowników do otworu jaskini nie mogłem się wyzwolić od niepokoju. Znałem Janusza zbyt dobrze, aby go posądzić o nieodpowiedzialność i beztroskę. Jeśli przekracza czas alarmowy, to oznacza... Lepiej nie myśleć. Nadmiar wyobraźni - szczególnie tak ukierunkowanej - nie jest cechą dobrze widzianą w ratownictwie. Wciąż się łudziłem, że za chwilę pojawią się sylwetki grotołazów i nasza akcja będzie już niepotrzebna. Ale to najgorętsze życzenie nie chciało się urzeczywistnić. Już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego