wiem - mruknął Oleg i uśmiechnął się. - Ja wiem, Miszeńka.<br>- No, skończyli o wojnie i zaczęli o babach - zaśmiał się Stiopa-nożownik. - Jedna mi wpadła w oko. Rachela. Jawrejka, nu krasiwaja. Ty ją dobrze znasz, brygadir, co?<br>- Chodziliśmy razem do gimnazjum. To była chyba najbogatsza panna w naszym mieście. Krocie w posagu. Góra złota.<br>- Ej, taka bogata?<br>- Ojciec jej, Salomon, był kuśnierzem i handlował futrami. To był szykowny salon, nie sklep. Mieli okazałą kamienicę na własność. I samochód marki Opel, błękitny.<br>- Błękitna maszyna i kamienica z futrami! Ależ wam się powodziło, burżujom... Błękitna maszyna na własność, <foreign>jołki pałki</> - pokręcił głową. - Niepotrzebnie mi