Typ tekstu: Książka
Autor: Oppman Artur
Tytuł: Legendy warszawskie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1925
i mieszczan.
- Tu zeszły, tu zeszły na pewno - ozwały się głosy na górze - musiały się zabłąkać w podziemiach! Nie schodźta, Agato, bo was jeszcze jakie licho zadusi!
Ale Agata, poczciwa stara służąca, już schodziła do lochu - i oto zaledwie zeszła na dół, zabrzmiał jej okrzyk, okropną trwogą wezbrany, i głucha, posępna cisza zaległa znowu piwnicę.
To płomienisty wzrok bazyliszka uderzył w nieszczęsną i trupem ją na miejscu położył.
Gromadka sprzed schodów pierzchnęła w Rynek i w przyległe uliczki, roznosząc wieść okropną na miasto. Skamieniałe z przerażenia rodzeństwo przytuliło się do wilgotnego muru, trzymając się konwulsyjnie za rączki, a bazyliszek rad ze
i mieszczan.<br>- Tu zeszły, tu zeszły na pewno - ozwały się głosy na górze - musiały się zabłąkać w podziemiach! Nie &lt;orig&gt;schodźta&lt;/&gt;, Agato, bo was jeszcze jakie licho zadusi!<br>Ale Agata, poczciwa stara służąca, już schodziła do lochu - i oto zaledwie zeszła na dół, zabrzmiał jej okrzyk, okropną trwogą wezbrany, i głucha, posępna cisza zaległa znowu piwnicę.<br>To płomienisty wzrok bazyliszka uderzył w nieszczęsną i trupem ją na miejscu położył.<br>Gromadka sprzed schodów pierzchnęła w Rynek i w przyległe uliczki, roznosząc wieść okropną na miasto. Skamieniałe z przerażenia rodzeństwo przytuliło się do wilgotnego muru, trzymając się konwulsyjnie za rączki, a bazyliszek rad ze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego