Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
parę kroków, gdy drogę zastąpił mi znany z dawnych czasów funkcjonariusz spod domu Renaty. Wyglądało na to, że zza jakiegoś nagrobka podsłuchiwał naszą rozmowę.
- Gdzie się to nie spotykamy, panie Piszczyk!
- Nareszcie!
- Co nareszcie? - zdziwił się funkcjonariusz.
- Cieszę się, że pana widzę!
- Pan się chyba upił, panie Piszczyk.
- Oddałem ostatnią posługę dziadkowi mojej córki.
- Wiemy, wszystko wiemy - zapewnił mnie funkcjonariusz. - Mój starszy kolega chciałby pana poznać.
- Wyjaśniłem panu przed wielu laty, że nie myślę donosić.
- Nie ma mowy o żadnym donoszeniu. To już nie te czasy.
- Niestety!
- Pewno, nasza praca staje się trudniejsza. Wtedy pana nie doceniłem, panie Piszczyk. Dobrze się
parę kroków, gdy drogę zastąpił mi znany z dawnych czasów funkcjonariusz spod domu Renaty. Wyglądało na to, że zza jakiegoś nagrobka podsłuchiwał naszą rozmowę.<br>- Gdzie się to nie spotykamy, panie Piszczyk!<br>- Nareszcie!<br> - Co nareszcie? - zdziwił się funkcjonariusz.<br> - Cieszę się, że pana widzę!<br> - Pan się chyba upił, panie Piszczyk.<br> - Oddałem ostatnią posługę dziadkowi mojej córki.<br> - Wiemy, wszystko wiemy - zapewnił mnie funkcjonariusz. - Mój starszy kolega chciałby pana poznać.<br> - Wyjaśniłem panu przed wielu laty, że nie myślę donosić.<br> - Nie ma mowy o żadnym donoszeniu. To już nie te czasy.<br> - Niestety!<br> - Pewno, nasza praca staje się trudniejsza. Wtedy pana nie doceniłem, panie Piszczyk. Dobrze się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego