posterunkowy. <br>- Przyznaj się lepiej od razu, bo będą nieprzyjemności, że tak powiem. Widzieli ciebie na rowerze.<br>- Zostawiłem koło przejazdu.<br>- Bez dozoru, że tak powiem, zostawiłeś?<br>- No, zostawiłem. Oni widzieli. Nastała przykra cisza. Pan Maciejko chrząknął kilkakrotnie, poskrzypiał zeschłymi cholewami.<br>- Pan Kękuś - człowiek państwowy. Państwo to rzecz wiadoma. Będą nieprzyjemności, na posterunku jest doniesienie.<br>- Pan Maciejko, niech pan ratuje. On głupi taki, zupełnie durny i ojca nie ma, i matki tak jakby nie miał.<br>- Co to ja chciałem powiedzieć? Jak jest doniesienie, to i będzie sprawa, że tak powiem.<br>- Proś, durny, pana, pocałuj w rękę - rzekła zrozpaczona Babka. - Pan Maciejko dużo może