Po prostu - nie <br>dostrzega go... <br><br> Pewnego jednak razu Adela usłyszała w sklepiku, <br>jak Katarzyna, "kucharka pana doktora", opowiadała: <br><br>- Dziecko bez matki, proszę pani! Czasem, jak ścielę <br>jej łóżko, to poduszka aż mokra od łez. Ojciec <br>ciągle w robocie, ciotka ma fioła i cięgiem się <br>tylko leczy, do szkoły jej nie posyłają, bo niby chora. <br>Czeka to tak, proszę pani, na te listy, że po dziesięć <br>razy do skrzynki biegnie. A mamusia to podobno nieczęsto <br>pisze. Mówią, że bardzo chora, ale ja myślę, że <br>prędzej - fanaberie! A przez to jej włóczenie <br>się po zagranicach to tak na wszystko skąpią, że się <br>już