Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
ulicy Szustra ujrzeliśmy karuzelę. Rozochocony zaproponowałem Klarze przejażdżkę na drewnianych koniach. Klara kategorycznie odmówiła. Karuzela stała nieruchoma, gdyż letni, gorący dzień i wczesna południowa pora nie zachęcały nikogo do zawrotnej jazdy. Wobec tego wręczyłem banknot właścicielowi karuzeli i sam z fantazją dosiadłem rumaka. Maszyneria ruszyła i oto wirowałem w koło posyłając Klarze pocałunki. Stała na chodniku i śmiała się wesoło, gdyż robiłem głupie miny, a poły marynarki rozwiewały mi się na wietrze jak pokraczne skrzydła. Udawałem ptaka, który pożera samego siebie.
Naraz na placu powstał popłoch, Ze wszystkich stron zajechały budy. Wyskoczyli z nich esesmani i zaczęła się łapanka. Ludzie pouciekali
ulicy Szustra ujrzeliśmy karuzelę. Rozochocony zaproponowałem Klarze przejażdżkę na drewnianych koniach. Klara kategorycznie odmówiła. Karuzela stała nieruchoma, gdyż letni, gorący dzień i wczesna południowa pora nie zachęcały nikogo do zawrotnej jazdy. Wobec tego wręczyłem banknot właścicielowi karuzeli i sam z fantazją dosiadłem rumaka. Maszyneria ruszyła i oto wirowałem w koło posyłając Klarze pocałunki. Stała na chodniku i śmiała się wesoło, gdyż robiłem głupie miny, a poły marynarki rozwiewały mi się na wietrze jak pokraczne skrzydła. Udawałem ptaka, który pożera samego siebie.<br>Naraz na placu powstał popłoch, Ze wszystkich stron zajechały budy. Wyskoczyli z nich esesmani i zaczęła się łapanka. Ludzie pouciekali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego