Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
parking - mówi starsza kobieta, sąsiadka Kazińskiego. - A z psimi kupami sama bym zrobiła porządek, ale gdzie mnie tam pchać palce między drzwi.
Kaziński o palce się nie boi. Powtarza, że nie skapituluje, bo nie chodzi o wojnę z sąsiadami, lecz o przestrzeganie prawa. I deklaruje, że póki sąsiedzi będą brak poszanowania prawa uznawać za normę, tak długo mogą uważać go za wroga.

Dariusz Koźlenko

Kura z jajami

Z prawdziwego wiejskiego targu w Beskidach wróciłam do Warszawy swym kombi załadowanym jednym oscypkiem od anonimowej owcy.
Podobno nasze towary podbijają Europę. I nie chodzi tu o polskie dziewczęta, co to przecie "i tak
parking - mówi starsza kobieta, sąsiadka Kazińskiego. - A z psimi kupami sama bym zrobiła porządek, ale gdzie mnie tam pchać palce między drzwi. <br>Kaziński o palce się nie boi. Powtarza, że nie skapituluje, bo nie chodzi o wojnę z sąsiadami, lecz o przestrzeganie prawa. I deklaruje, że póki sąsiedzi będą brak poszanowania prawa uznawać za normę, tak długo mogą uważać go za wroga.<br><br>&lt;au&gt;Dariusz Koźlenko&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="art" sex="f"&gt;&lt;tit&gt;Kura z jajami&lt;/&gt;<br><br>Z prawdziwego wiejskiego targu w Beskidach wróciłam do Warszawy swym kombi załadowanym jednym oscypkiem od anonimowej owcy.<br>Podobno nasze towary podbijają Europę. I nie chodzi tu o polskie dziewczęta, co to przecie "i tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego