także, dziękuję z całego serca.<br>Starsza kobieta, już nie baba, odeszła powoli, potulnie przygarbiona, zabrała cząstkę jego bólu. Niebo nad nią spąsowiało i wkrótce począł prószyć śnieżek, jak z książkowej ilustracji. Wchodziła w tę posokę z białych cętek. Dalej nieco blednących, a jeszcze dalej kontury gubiły, miękły. Plamy, odbicia, głosy, poszepty, chrzęsty, smugi latające, strugi pływające. Na moment przebił się dach albo całe drzewo, albo sama korona czy pień. Śniegu szybko przybywało, zgęstniał, przerodził się w ciężki, przykry, packowaty, taki łamie gałęzie.<br>- Zasypie nas, całkiem zasypie - jak dziecko poskarżyła się Róża.<br>- I chwała Bogu - wyszeptał i pchnął furtkę z całej siły