nim brud przemycić. Ale inny Polak, który dbał o białe konie, nawet nie kładł się spać. Jego myśli zaprzątało, czy piękne zwierzę nie ułożyło się w gnoju zamiast na słomie.<br><br>K. i S. z Tereszpola pracowali przy niemieckich winogronach, pili młode wino w słońcu, tak się zaprawiali, że kiedy Niemiec potajemnie zwinął interes, nawet nie wiedzieli, u kogo pracowali. Nie dostali marek. Inni rozbili swojemu <orig>bauerowi</> furgonetkę i uciekli w kraj zostawiając rannego kompana. Ofiara wypadku trafiła do szpitala, ale teraz na drodze w Tereszpolu podaje rękę tym, którzy uciekli. W. mówi, że gastarbeiter musi być twardy. Żeby się nie rozsypał