Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
szczelną ścianą z kamieni i gliny prostokąt naszego zakładu, i przebrany (tu Hamid ukrył pod głazem potrzebny mi strój, a ja pożyczoną harcerską sukienkę), po chwili ruszyłem drogą ku rzece,
a tam już, uważny i skupiony, odnajdowałem ślady: skrawek kolorowej wstążki, znak na drodze, najczęściej literę S (jak Sonia), a potem, gdy wszedłem między drzewa dość gęstego zagajnika, strzałkę na korze drzewa, nadłamaną gałązkę, wciśniętą w dziuplę karteczkę z literą N (a więc wskazówką, że mam się kierować na północ),
2
i znów odezwała się we mnie niecierpliwość, i czułem, że to musi się stać natychmiast, w tej chwili, i nie zastanawiając
szczelną ścianą z kamieni i gliny prostokąt naszego zakładu, i przebrany (tu Hamid ukrył pod głazem potrzebny mi strój, a ja pożyczoną harcerską sukienkę), po chwili ruszyłem drogą ku rzece,<br>a tam już, uważny i skupiony, odnajdowałem ślady: skrawek kolorowej wstążki, znak na drodze, najczęściej literę S (jak Sonia), a potem, gdy wszedłem między drzewa dość gęstego zagajnika, strzałkę na korze drzewa, nadłamaną gałązkę, wciśniętą w dziuplę karteczkę z literą N (a więc wskazówką, że mam się kierować na północ),<br>2<br>i znów odezwała się we mnie niecierpliwość, i czułem, że to musi się stać natychmiast, w tej chwili, i nie zastanawiając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego