Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
tak kilka os zdołało dobrać się do pana Kuryłły. Ugryzły go w policzek, który spuchł mu tak bardzo, że niemal zniknęło mu jedno oko. Natomiast drugie spozięrało na nas z ogromną podejrzliwością.
- Zostałem na górze, bo zainteresowały mnie kamienie układające się w szachownicę - opowiadał. - Nawet nie zauważyłem, kiedy zeszliście. A potem, gdy ja chciałem zejść, drabina była już odstawiona.
- Nie Wiedziałem, że pan tam pozostał. I dlatego odstawiłem drabinę - sumitował się Sokole Oko.
Kuryłło pogroził mu.
- A może zrobiłeś to specjalnie, hę? Może chciałeś wyeliminować mnie z poszukiwań, co?
- Ależ nie. To była omyłka - tłumaczył się chłopiec. "Postrach gastronomii" zerknął do lusterka
tak kilka os zdołało dobrać się do pana Kuryłły. Ugryzły go w policzek, który spuchł mu tak bardzo, że niemal zniknęło mu jedno oko. Natomiast drugie spozięrało na nas z ogromną podejrzliwością.<br>- Zostałem na górze, bo zainteresowały mnie kamienie układające się w szachownicę - opowiadał. - Nawet nie zauważyłem, kiedy zeszliście. A potem, gdy ja chciałem zejść, drabina była już odstawiona.<br>- Nie Wiedziałem, że pan tam pozostał. I dlatego odstawiłem drabinę - sumitował się Sokole Oko.<br>Kuryłło pogroził mu. <br>- A może zrobiłeś to specjalnie, hę? Może chciałeś wyeliminować mnie z poszukiwań, co?<br>- Ależ nie. To była omyłka - tłumaczył się chłopiec. "Postrach gastronomii" zerknął do lusterka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego