Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
zadomowionej. Siedziała w fotelu, skrzyżowane nogi opierając na pufie. Chrupała ciastka, sączyła herbatę i było jej dobrze.
- Miał pan rację - powiedziała, gdy stanął w progu.
- Co do agencji "T"?
- Nie. - Uśmiechem dała znać, że się nie gniewa. - Co do alkoholu. Łapie mnie przeziębienie, a na to najlepszy spirytus z pieprzem, potem herbata z rumem i skok pod pierzynę.
- Ma pani rum w tej herbacie? - przysiadł na brzegu drugiego fotela, oddzielonego ławą. - Ta jest dla mnie?
- Jasne. Ale rumu niestety... Nie starczyło mi odwagi, by przeszukać barek.
- No proszę, taka odważna dziewczyna...
- Jestem odważna - powiedziała po prostu. Od samego początku zachowywała się
zadomowionej. Siedziała w fotelu, skrzyżowane nogi opierając na pufie. Chrupała ciastka, sączyła herbatę i było jej dobrze.<br>- Miał pan rację - powiedziała, gdy stanął w progu.<br>- Co do agencji "T"?<br>- Nie. - Uśmiechem dała znać, że się nie gniewa. - Co do alkoholu. Łapie mnie przeziębienie, a na to najlepszy spirytus z pieprzem, potem herbata z rumem i skok pod pierzynę.<br>- Ma pani rum w tej herbacie? - przysiadł na brzegu drugiego fotela, oddzielonego ławą. - Ta jest dla mnie?<br>- Jasne. Ale rumu niestety... Nie starczyło mi odwagi, by przeszukać barek.<br>- No proszę, taka odważna dziewczyna...<br>- Jestem odważna - powiedziała po prostu. Od samego początku zachowywała się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego