jego mieszkania, po dzwonku odzywał się najpierw zza drzwi głos Adama: - Kto tam? - Kiedy wymieniałem nazwisko, drzwi powoli uchylały się na szerokość łańcucha i w szparze pojawiała się lufa pistoletu, a nad nią czujne oczy. Wpuszczony do środka, widziałem, jak Adam z wyrazem ulgi na twarzy odkłada broń, celebrując z powagą tę czynność. Nie bardzo chciało mi się wierzyć, że potrafi zrobić z niej użytek, ale fama niosła, że Polewka chodzi uzbrojony, gotowy przeciwstawić się każdemu, kto go zaczepi.<br>Uchodził za zatwardziałego komunistę. Dlaczego zatem pospiesznie opuścił Lwów, gdzie na pewno czekały na niego zaszczyty i kariera polityczna? Tłumaczę to sobie