przy każdej okazji jechał na "czerwonych". Gadał na wszystkich zebraniach, o wszystkim swobodnie, z równą pewnością siebie, a że umiał rozśmieszać i rację swoją kładł słuchaczom do głowy ich własną łopatą, więc mu chętnie klaskali.<br>- Korbal, kolego, ma... A ma! Z chłopów on, szelma, chłopski rozum...<br>Porastał u chadeków w poważanie i znaczenie. W "Ogniwie" wybrano go do komisji rewizyjnej.<br>Ludzie z Kozłowa widzieli go w tej spółdzielni, jak się handlowi przyglądał. Widzieli też i z Kleszczówną, której ojciec miał jatkę na Cygance. Bywał z rzeźnikówną w kinie, przeważnie w "Słońcu" na Gęsiej, na bulwarach nad Wisłą i w cukierni "Chłodnej