Typ tekstu: Książka
Autor: Libera Antoni
Tytuł: Madame
Rok: 1998
na staż.
- Jak to? - wyrwało mi się. Nie panowałem nad głosem ani nawet nad sensem wypowiadanych słów: - Przecież dopiero co była.
- Była, ale się zmyła - odparła z przykrym uśmiechem.
- To co ja teraz zrobię? - powiedziałem bezradnie.
- Jedź na dworzec, jak musisz - poradziła z przekąsem. - Może ją jeszcze złapiesz.
- Mówi pani poważnie? - uchwyciłem się tego jak przysłowiowej brzytwy. - Na który? - zapytałem. - Kiedy odjeżdża pociąg?
- A bo ja wiem dokładnie!... - wzruszyła ramionami. - Ja jestem od czarnej roboty - dodała z fałszywą pokorą. - Mnie się o takich rzeczach nie mówi, nie informuje. Dla kancelistki jak ja to za wysokie progi. Słyszałam tylko, przypadkiem, że podobno
na staż.<br>- Jak to? - wyrwało mi się. Nie panowałem nad głosem ani nawet nad sensem wypowiadanych słów: - Przecież dopiero co była.<br>- Była, ale się zmyła - odparła z przykrym uśmiechem.<br>- To co ja teraz zrobię? - powiedziałem bezradnie.<br>- Jedź na dworzec, jak musisz - poradziła z przekąsem. - Może ją jeszcze złapiesz.<br>- Mówi pani poważnie? - uchwyciłem się tego jak przysłowiowej brzytwy. - Na który? - zapytałem. - Kiedy odjeżdża pociąg?<br>- A bo ja wiem dokładnie!... - wzruszyła ramionami. - Ja jestem od czarnej roboty - dodała z fałszywą pokorą. - Mnie się o takich rzeczach nie mówi, nie informuje. Dla kancelistki jak ja to za wysokie progi. Słyszałam tylko, przypadkiem, że podobno
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego