na szlaku wiodącym z Doliny Tomanowej na Ciemniak natrafiono na podejściowe ślady trzech osób. I to był jedyny rezultat poszukiwań. Wiał silny wiatr. Było mroźno.<br>Przenieśmy się teraz do schroniska na Hali Kondratowej, gdzie rano (jest to już 1 marca), o godz. 9.45, dotarł bardzo osłabiony i wyczerpany turysta, powiadamiając, że poprzedniego dnia wyszli w trójkę ze schroniska na Ornaku z zamiarem przejścia Czerwonych Wierchów. To ich ślady widziano w Czerwonym Żlebie! Podczas podchodzenia na Ciemniak pobłądzili. Ich towarzyszka, Ewa T., słabła, obsunęła się nawet kilkadziesiąt metrów po stromym stoku. Mężczyźni, by nie dopuścić do wypadku, asekurują kobietę liną, którą