Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kuchnia
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
KSIĘŻNA RIZOTTO



Niech ja skonam! A to ci polka! Śmiej się pan z tego! Do kogo ta mowa! Skoro jeżeli; Wisła się pali! Znakiem tego; Czyż wszak nie? Wiadomo - stolica! W ząbek czesany; Swoją szosą; Radio z lufcikiem (telewizor - przyp. MM); Przypuszczam, że wątpie - to kilkanaście wymyślonych przez Stefana Wiecheckiego powiedzonek, które trafiły do warszawskiej gwary. Wiech przekręcał słowa, nadając im nieodparcie humorystyczne brzmienie. Walery Wątróbka, jego rodzina i znajomi mówią więc o aptecznym złudzeniu ludzkiego oka, fatamruganie, mazajkach na ścianie (mozaikach - MM), zanieczyszczeniu spokoju publicznego, wiecznej ondulacji, podstępie technicznym, kolegium urzekającym, mężczyźnie równo zważonym, niedotykalności posła, lejku (laiku - MM) itd
KSIĘŻNA RIZOTTO&lt;/&gt;<br><br><br><br>Niech ja skonam! A to ci polka! Śmiej się pan z tego! Do kogo ta mowa! Skoro jeżeli; Wisła się pali! Znakiem tego; Czyż wszak nie? Wiadomo - stolica! W ząbek czesany; Swoją szosą; Radio z lufcikiem (telewizor - przyp. MM); Przypuszczam, że &lt;orig&gt;wątpie&lt;/&gt; - to kilkanaście wymyślonych przez Stefana Wiecheckiego powiedzonek, które trafiły do warszawskiej gwary. Wiech przekręcał słowa, nadając im nieodparcie humorystyczne brzmienie. Walery Wątróbka, jego rodzina i znajomi mówią więc o aptecznym złudzeniu ludzkiego oka, &lt;orig&gt;fatamruganie&lt;/&gt;, &lt;orig&gt;mazajkach&lt;/&gt; na ścianie (mozaikach - MM), zanieczyszczeniu spokoju publicznego, wiecznej ondulacji, podstępie technicznym, kolegium urzekającym, mężczyźnie równo zważonym, niedotykalności posła, lejku (laiku - MM) itd
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego