Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
Kleksa.
Również gmach Akademii skurczył się nieco, pokoje
zrobiły się niższe, meble i sprzęty zmniejszyły
się, łóżka stały się krótsze. Park, który
dotąd przypominał rozległą puszczę, zmalał
i przerzedził się, a potężne dęby i buki
przeistoczyły się w małe i niepozorne drzewa.

Przemiana ta odbywała się oczywiście stopniowo i bardzo
powolnie, jednak po miesiącu stała się już tak widoczna,
że wszyscy odczuwaliśmy smutek i lęk.

Jeden tylko Alojzy nie tracił animuszu, śpiewał na cały
głos, gwizdał, trzaskał drzwiami, wybijał kamieniami
kolorowe szyby, drażnił Mateusza i chwilami stawał się
nie do zniesienia.

Pan Kleks przyglądał mu się w milczeniu, drapał
się z
Kleksa. <br>Również gmach Akademii skurczył się nieco, pokoje <br>zrobiły się niższe, meble i sprzęty zmniejszyły <br>się, łóżka stały się krótsze. Park, który <br>dotąd przypominał rozległą puszczę, zmalał <br>i przerzedził się, a potężne dęby i buki <br>przeistoczyły się w małe i niepozorne drzewa.<br><br>Przemiana ta odbywała się oczywiście stopniowo i bardzo <br>powolnie, jednak po miesiącu stała się już tak widoczna, <br>że wszyscy odczuwaliśmy smutek i lęk.<br><br>Jeden tylko Alojzy nie tracił animuszu, śpiewał na cały <br>głos, gwizdał, trzaskał drzwiami, wybijał kamieniami <br>kolorowe szyby, drażnił Mateusza i chwilami stawał się <br>nie do zniesienia.<br><br>Pan Kleks przyglądał mu się w milczeniu, drapał <br>się z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego