wróg? <br>Po twarzy płyną łzy. Jędruś... - czy tak już będzie zawsze? - opuszkami palców rozciera słoną strużkę, przygarnia mnie mocniej do siebie, wargi błądzą we włosach, serce bije coraz słabiej, ciszej - tkliwość ogromna - i za chwilę już uwolniona od lęku miękko zapadam w sen. <br> Andrzej...<br>Nieosiągalne stało się dniem codziennym. Nie - powszednim. <br><br>Wszystko jest radosne, uszczęśliwiające. A jednak, kiedy myślę o tym, cośmy przeszli, nie mogę uwierzyć, że możemy teraz po prostu zwyczajnie żyć. Bez potwornych napięć. Chyba dotknęliśmy granicy. Chyba za dużo wiemy. Czy potrafimy zapomnieć? Zdobyłem się na odwagę i powiedziałem jej, że teraz, kiedy jest już zdrowa, musi się