Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Liryka mojego życia
Lata powstania: 1921-1969
z ciała,
Płyńmy, płyńmy dopóki jawa nie nastała.

Jakiś kościół pękaty w słońcu nas dogonił,
Całą kwadrę za nami kopułami dzwonił,

Aż się wreszcie uwikłał w lazurowych gąszczach
I odleciał z brzęczeniem złotego chrabąszcza.

Jeszcze słońce, na oślep, tratując przestrzenie,
Chlusnęło w naszą smugę zawistnym płomieniem,

I stoczyło się w próżnię, gdzie wieczność pochmurna
Włożyła je na palec, jak pierścień Saturna.

Odtąd nic się nie działo niżej, ani wyżej,
Nie było już oddali, nie było pobliży,

Wieczność stała się czasu i kresu mogiłą,
Ale samej wieczności także już nie było,

I nasz lot, odkąd minął kosmiczne ogromy,
Pozbawiony tych mijań - stał
z ciała,<br>Płyńmy, płyńmy dopóki jawa nie nastała.<br><br>Jakiś kościół pękaty w słońcu nas dogonił,<br>Całą kwadrę za nami kopułami dzwonił,<br><br>Aż się wreszcie uwikłał w lazurowych gąszczach<br>I odleciał z brzęczeniem złotego chrabąszcza.<br><br>Jeszcze słońce, na oślep, tratując przestrzenie,<br>Chlusnęło w naszą smugę zawistnym płomieniem,<br><br>I stoczyło się w próżnię, gdzie wieczność pochmurna<br>Włożyła je na palec, jak pierścień Saturna.<br><br>Odtąd nic się nie działo niżej, ani wyżej,<br>Nie było już oddali, nie było pobliży,<br><br>Wieczność stała się czasu i kresu mogiłą,<br>Ale samej wieczności także już nie było,<br><br>I nasz lot, odkąd minął kosmiczne ogromy,<br>Pozbawiony tych mijań - stał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego