Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
zawitał kiedyś do Warszawy. W niedobrym czasie zawitał. Byłem w dołku psycho-materialnym, interes zupełnie się nie kręcił, długów po uszy, a od zmartwień pierwsze siwe włosy na głowie. Pytam: "Co robić, rebe? To przecież ty mnie namówiłeś, żebym otwierał biznes. To ty mówiłeś, że lepiej robić na swoim, niż pracować u kogoś". Dr Efraim wypytał dokładnie, ile straciłem, dlaczego straciłem, długo analizowaliśmy sytuację w branży. Jeszcze mi kazał się przyznać z ręką na sercu, ile gotówki mi zostało w kieszeni i na koncie. A właściwie tylko w kieszeni, bo konta już były zablokowane. Potem zaprosił mnie na dobrą kolację. Zjedliśmy
zawitał kiedyś do Warszawy. W niedobrym czasie zawitał. Byłem w dołku psycho-materialnym, interes zupełnie się nie kręcił, długów po uszy, a od zmartwień pierwsze siwe włosy na głowie. Pytam: "Co robić, rebe? To przecież ty mnie namówiłeś, żebym otwierał biznes. To ty mówiłeś, że lepiej robić na swoim, niż pracować u kogoś". Dr Efraim wypytał dokładnie, ile straciłem, dlaczego straciłem, długo analizowaliśmy sytuację w branży. Jeszcze mi kazał się przyznać z ręką na sercu, ile gotówki mi zostało w kieszeni i na koncie. A właściwie tylko w kieszeni, bo konta już były zablokowane. Potem zaprosił mnie na dobrą kolację. Zjedliśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego