Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
zapasu węgla, bo tego dnia wniósł prócz tulipanów jedną, ale za to prześlicznie rozkwitłą gałąź białego bzu.
Około szóstej zajechał powóz. Spod burki wygramolił się tęgi, czerwony od mrozu proboszcz. Huknął basem: "pochwalony". Nie rozebrał się z szuby, przysłanej przezornie ze dworu, bo zaraz w towarzystwie dziedzica, Reiderna, Surmy i praktykantów ruszyli ku podwórzu. Pani Krysia i Surmówna zawołały Martę, by iść z nimi do zwierząt.
- W taki dzień, jedyny w roku, ponoć i bydlątka ludzką mową chwalą Boga - przekrzykiwał towarzystwo proboszcz.

- Nie tylko bydlątka, bo i konie - poprawił Borowski.
- A nie, dobrodzieju. Koni w stajence betlejemskiej nie było. Co innego
zapasu węgla, bo tego dnia wniósł prócz tulipanów jedną, ale za to prześlicznie rozkwitłą gałąź białego bzu.<br> Około szóstej zajechał powóz. Spod burki wygramolił się tęgi, czerwony od mrozu proboszcz. Huknął basem: "pochwalony". Nie rozebrał się z szuby, przysłanej przezornie ze dworu, bo zaraz w towarzystwie dziedzica, Reiderna, Surmy i praktykantów ruszyli ku podwórzu. Pani Krysia i Surmówna zawołały Martę, by iść z nimi do zwierząt.<br> - W taki dzień, jedyny w roku, ponoć i bydlątka ludzką mową chwalą Boga - przekrzykiwał towarzystwo proboszcz.<br><br> - Nie tylko bydlątka, bo i konie - poprawił Borowski.<br> - A nie, dobrodzieju. Koni w stajence betlejemskiej nie było. Co innego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego