Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
pewnością wkład Campillego do tego panteonu. Też z dedykacjami. Między nimi znajdowało się doskonałe zdjęcie monsignora Rigaud. Jak żywy! U siebie w Rocie przy biurku, ociężały, masywny, z mądrym spojrzeniem, nieco ironicznie wpatrzony w obiektyw. Podpis drobny, z lekka wystylizowany na gotycki, co zresztą, jak słyszałem od ojca, nieraz się praktykuje w kurii. Wziąłem zdjęcie za grubą srebrną ramę, w którą było oprawione. Przechyliłem pod światło. Mogłem się lepiej przypatrzyć tej twarzy, bo samemu monsignorowi w Rocie nie wypadało, a poza tym byłem wtedy zdenerwowany. Przyjrzałem się więc teraz: sympatyczna, budząca zaufanie.
- Nuże - zwróciłem się do niej, niby go przynaglając monsignorze
pewnością wkład Campillego do tego panteonu. Też z dedykacjami. Między nimi znajdowało się doskonałe zdjęcie monsignora Rigaud. Jak żywy! U siebie w Rocie przy biurku, ociężały, masywny, z mądrym spojrzeniem, nieco ironicznie wpatrzony w obiektyw. Podpis drobny, z lekka wystylizowany na gotycki, co zresztą, jak słyszałem od ojca, nieraz się praktykuje w kurii. Wziąłem zdjęcie za grubą srebrną ramę, w którą było oprawione. Przechyliłem pod światło. Mogłem się lepiej przypatrzyć tej twarzy, bo samemu monsignorowi w Rocie nie wypadało, a poza tym byłem wtedy zdenerwowany. Przyjrzałem się więc teraz: sympatyczna, budząca zaufanie.<br>- Nuże - zwróciłem się do niej, niby go przynaglając monsignorze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego