dla władzy szacunku.<br>Przyznać zresztą wypada, iż pan Czartkowski obecność swoją przy śledztwie traktował raczej zwyczajowo a dyskretnie, można by rzec, dekoratywnie... Był <hi rend="spaced">przytomny</> śledztwu dla samej tylko zasady, dla stateczności i powagi rzeczy. - Patrząc na jego wygodnie ułożoną w fotelu postać, na twarz czerstwą a nieruchomie spokojną, nieomal pogodną, prawie uśmiechniętą podskórnie - trudno było, zaiste, przypuścić, że to on właśnie jest oskarżonym, że to o nim właśnie zeznają zalęknione jąkające się chłopy... Sam też nie zabierał nigdy głosu, nie zaprzeczał, nie oponował ni jednym słowem - - choć nieraz, widziało się, płomień nagłego gniewu przelatywał mu przez oblicze, gdy spotkał się z