czy obscenicznymi powinny bronić nas,<br>z jednej strony, odpowiedzialność producentów oraz kodeks etyczny<br>dziennikarzy i artystów, a gdyby one zawiodły - z czym, niestety,<br>należy się liczyć - to, ze strony drugiej, zorganizowana opinia<br>publiczna (rodzice, pedagodzy, Kościoły, organizacje społeczne itd.,<br>itp.) oraz niezawisłe sądy (jest zatem rzeczą bardzo ważną wypracowanie<br>skutecznego prawodawstwa).<br> Po cóż więc tedy dopisywać do ustaw "wartości"? Wbrew pozorom sprawa<br>ta posiada niebłahe znaczenie. Ci, którym tak bardzo na owym zapisie<br>zależy, obawiają się całkowitego odrzucenia wymiaru etycznego w życiu<br>publicznym. To znaczy podporządkowania sfery publicznej zasadzie, że<br>prawda i dobro nie istnieją, a jedynym kryterium jest nie limitowany