Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
spokój!
Enklawa rozciągała się przed nim wielką makietą pudełkowatych domków i plastikowych drzewek, bajkowo rozsłoneczniona przez promienie wielkiego słońca, teraz jeszcze częściowo ukrytego w szerokich woalach różu rozpościerającego się na ćwierć nieboskłonu. Od owych kolorów człowiek oddychał jakoś głębiej, zatrzymywał się, by posmakować powietrze na języku. Czterolistna z tej odległości prezentowała się zaiste jako enklawa spokoju i bezpieczeństwa. A co to była za odległość - wystarczyło przymknąć jedno oko i miał ją na wyciągnięcie ręki. Skażony owoc.
- Niech się rozejrzy - skinął na AGENTA1409.
Diabeł rzucił psa w bieg w dół skarpy. Zwierzę oczywiście nie dostanie się do środka enklawy, automatyczni strażnicy działają nawet
spokój! <br>Enklawa rozciągała się przed nim wielką makietą pudełkowatych domków i plastikowych drzewek, bajkowo rozsłoneczniona przez promienie wielkiego słońca, teraz jeszcze częściowo ukrytego w szerokich woalach różu rozpościerającego się na ćwierć nieboskłonu. Od owych kolorów człowiek oddychał jakoś głębiej, zatrzymywał się, by posmakować powietrze na języku. Czterolistna z tej odległości prezentowała się zaiste jako enklawa spokoju i bezpieczeństwa. A co to była za odległość - wystarczyło przymknąć jedno oko i miał ją na wyciągnięcie ręki. Skażony owoc. <br>- Niech się rozejrzy - skinął na AGENTA1409. <br>Diabeł rzucił psa w bieg w dół skarpy. Zwierzę oczywiście nie dostanie się do środka enklawy, automatyczni strażnicy działają nawet
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego