jestem, że się borykasz z życiem. Często rozmyślałem, czy ci aby triumfy nie uderzą do głowy, czy nie stracisz gruntu pod nogami.<br>- Dobrze, że chociaż tatuś jest zadowolony. <br>- Niby z czego? <br>- Że mi się nie powiodło. <br>- Głupi jesteś! <br>I już wiem, że zatniemy się obaj w milczeniu - potem niezręcznie będziemy próbowali być znów dla siebie serdeczni, i znów jeden z nas to zepsuje - jakąś wymówką nie w porę, jakąś zadawnioną urazą, jakimś głupstwem, którego nie da się cofnąć - i tak będzie w kółko, aż wyjadę wściekły na siebie, żegnany jego gorzkim spojrzeniem. <br> Ewa...<br>Myślę czasem o świętych z mojego kościoła. Schweitzer