oskarżenia, lekceważąc<br>fakt, że nie jest on końcem ich dzieła, lecz dopiero początkiem procesu<br>dowodzenia winy - mówi prof. Marian Filar. Z takiego właśnie powodu<br>spektakularny proces Niuńka, Krzaczka, Sztywnego i Faszysty - domniemanych<br>zabójców Piotra i Alicji Jaroszewiczów - zakończył się fiaskiem autorów<br>aktu oskarżenia. O uniewinnienie ich poprosił nawet prokurator. "Czynności<br>procesowe wykonane zostały nierzetelnie, oględziny pobieżnie, a na miejscu<br>przestępstwa znalazło się wiele osób, których obecność nie była<br>uzasadniona" - argumentował sąd. Wielu odcisków palców ujawnionych na<br>miejscu zbrodni nie udało się zidentyfikować, część zaś należała do<br>policjantów przeprowadzających oględziny. - Często bywa tak, że technik<br>kryminalistyczny musi pokornie czekać, siedząc na swojej