mu jednak nie udowodniono, a w 1994 roku był już zastępcą Sobczaka. Zalety sprytnego <orig>kagebisty</> dostrzegli ludzie z otoczenia prezydenta Jelcyna. ściągnęli go do prezydenckiej administracji, na początek na stanowisko średniego szczebla. <br><br><tit>POMAZANIEC</><br><br><br> - Czuję się, jakbym wrócił do domu rodzinnego - powiedział, gdy w 1998 roku, po kilku latach nieobecności, przestąpił progi gmachu na moskiewskiej Łubiance. Wszedł tam jako szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), następczyni KGB, nominowany dzięki Jelcynowi. Jelcyn był już wtedy mocno schorowany, a jego otoczenie myślało o sukcesorze. Chodziło o znalezienie swojego człowieka, który zapewni ekipie jelcynowskiej bezpieczną przyszłość i nienaruszalność interesów. Rok później został Putin premierem Rosji, a