Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
dwa łyki. Zdjął z wieszaka przy drzwiach ciężki szynel, twardy jak zbroja, po ojcu Róży, i ostrożnie otulił żonę, bez jej sprzeciwu, jak manekina lub dziecko.

- Coś złego wydarzy się, to się musi stać - powiedział do siebie głośno. Intuicja mówiła, że tak, wyobraźnia podpowiadała, co. Zaczął analizować minione przypadki i prognostyki na przyszłość. Niemcy to już gliniany mur, Sowieci jeszcze nie kamienny. Kiedy zetknął się z Wehrmachtem? Naturalnie we wrześniu. Gdzieś pod Włodawą. Wyszedł z Warszawy jak inni, dał się ponieść tłumowi, chciał się w tłumie zagubić, na nocny histeryczny apel pułkownika Umiastowskiego, "jak kto może". Róża była bezpieczna, tak mniemał
dwa łyki. Zdjął z wieszaka przy drzwiach ciężki szynel, twardy jak zbroja, po ojcu Róży, i ostrożnie otulił żonę, bez jej sprzeciwu, jak manekina lub dziecko.<br><br>- Coś złego wydarzy się, to się musi stać - powiedział do siebie głośno. Intuicja mówiła, że tak, wyobraźnia podpowiadała, co. Zaczął analizować minione przypadki i prognostyki na przyszłość. Niemcy to już gliniany mur, Sowieci jeszcze nie kamienny. Kiedy zetknął się z Wehrmachtem? Naturalnie we wrześniu. Gdzieś pod Włodawą. Wyszedł z Warszawy jak inni, dał się ponieść tłumowi, chciał się w tłumie zagubić, na nocny histeryczny apel pułkownika Umiastowskiego, "jak kto może". Róża była bezpieczna, tak mniemał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego